Nie wiedziałam kim chcę zostać, było mi to obojętne. Mama wybrała mi zawód. Poszłam do szkoły krawieckiej. Zdałam egzaminy, to był mój mały sukces, w szkole ludzie mnie akceptowali, bo nikt mnie nie znał, więc mogłam wszystko zacząć od początku. Zaprzyjaźniłam się z kilkoma koleżankami. To były szczęśliwe chwile.

Postanowiłam z ojcem się dogadać. Obserwowałam go, chciałam wiedzieć co lubi. Jest muzykiem, więc słuchałam tego co on, wpadał w podziw, że ma taką córkę. Przejęłam jego niektóre poglądy. Unikałam z nim walk.

Nawet znalazłam wspólne z nim zainteresowania. To były filmy. Oglądaliśmy razem westerny i filmy popularnonaukowe.

„-Przepraszam Cię tato, ale nie przepadam za muzyką, której słuchasz. Chciałam, żebyś mnie akceptował.  Chciałam Ci pomóc, żebyś odniósł sukces, ale nie potrafiłam Ci pomóc. Przepraszam.”

„-Aniele, dzięki, że mi to uświadomiłeś.”

W tym czasie pojawiło się SB Radio w naszym domu. To był dla mnie raj. Zjawiło się mnóstwo ludzi wokół nas, pozytywnie nastawionych do życia. Obie z siostrą chodziłyśmy na liczne spotkania, dużo rozmawiałyśmy przez radio. Miałam nawet pierwszego chłopaka. Był inteligentny, ale małomówny, mało się uśmiechał, nie czułam się przy nim swobodnie. Nie był konsekwentny w tym co robił. Doprowadzał mnie tym do szału. Pogoniłam go w końcu.

Problemy się zaczęły, gdy jedna z koleżanek wykryła jak krucha jestem i jak łatwo mnie zranić. Coraz bardziej mi dokuczała. Im mniej się broniłam przed nią tym brutalniejsza się stawała, nawet próbowała mnie ośmieszyć wobec klasy, niestety tu się przeliczyła, więc stosowała coraz to brutalniejsze sposoby. Doprowadziła, że skończyły się moje przyjaźnie. Tylko ten jeden raz postawiłam się jej, gdy próbowała jedną ze słabszych koleżanek też dokuczyć, wtedy przebrała się miarka i oberwała ode mnie. Oczywiście zemściła się na mnie…

Przestało mi sprawiać przyjemność rozmowy przez SB Radio. Odsunęłam się od ludzi. Było mi wszystko jedno co dalej będzie ze mną…