Tag Archive: stres


Powrót

Przez ostatnie miesiące zmagałam się dalej z długami i kolejnym problemem – zdrowie. Przez te stresy miałam problemy z sercem. Czułam się osłabiona, nie mogłam jeść, bez przerwy spałam w dzień, a w nocy z kolei nie mogłam zasnąć.

Oczywiście szukałam sposobu na rozwiązanie naszego problemu. Udało nam się nawet zapisać do klubu biznesowego. Pomogło to nam znaleźć kilka zleceń. Sytuacja zaczęła się nam normować.

Wróciłam do swojej wizji, nieco ją zmodyfikowałam. Codziennie piszę plan jej realizacji. Tymczasem ćwiczę wystąpienia przed kamerą by nabrać pewności siebie. W przyszłości chcę prowadzić telewizję  internetową. Występować publicznie.

Trochę przez problemy zaniedbałam postanowienia, a kto mało ćwiczy, mało osiąga.

Zmiany na lepsze?

Ostatnie trzy miesiące były dla mnie dramatyczne. Popadałam w depresje i nie mogłam się skupić na pracy. Wszelkie plany legły w gruzach. Zobowiązania finansowe rosły, a ja nawet złotówki nie mogłam za nie zapłacić. Prąd, gaz od marca nie zapłacony. Tymczasem wezwania dostałam chyba ze trzy z rosnącym długiem, bo przecież kolejne faktury i odsetki za poprzednie doszły. Dostałam w końcu wypowiedzenie z elektrowni. Usiadłam i nie byłam wstanie z siebie nic wydobyć. To koniec wszystkiego. Moje kochanie próbował mnie uspokoić, ale widziałam, że i on zrobił się na twarzy zielony.

Postanowiłam działać mimo stresu. Szukałam pracy. Dawałam wszędzie ogłoszenia, czasem coś wpadało, ale wszystko na jedzenie i najpilniejsze rachunki jak telefon, czy internet, który jest mi niezbędny do pracy. Po za tym nic więcej.

Wmawiałam sobie, że trudno. Nic więcej nie jestem wstanie zrobić. Nie mam takiej silnej woli, by zrobić więcej niż to co potrafię najlepiej.

Łapałam nawet prace dorywcze, gdzieś w terenie, po za domem, aby mieć cokolwiek, chociaż chwilami nie znosiłam tej roboty, ale pozwoliło mi to zapomnieć o problemach.  Dziwne, ale właśnie te prace uratowały mnie przed jeszcze większą katastrofą finansową.

Na początku lipca zdjęto mi licznik na prąd, a właśnie dostałam pieniądze za ostatnią pracę dorywczą i kartę kredytową, którą od razu aktywowałam. Spłaciłam większość długu i znów mam podłączony licznik. Dostałam też za poprzednie prace, które wykonywałam w domu i inne długi zaczęłam spłacać. Jeszcze trochę i prawie wyjdę na prostą.

Myślę, że nie przeżywałam aż tak mocno tego zdjęcia licznika, ponieważ już wiedziałam, że mogę spłacić dług, gdyby to działo się wcześniej, gdybym nie miała na spłatę, byłoby to dla mnie najdramatyczniejszym przeżyciem. Zwłaszcza, że pracuję w domu i potrzebuję prądu.

Jedno jest pewne, nie mogę myśleć o problemach tylko muszę skupić się na rozwiązaniach…

Choć mówię innym, że mają się nie stresować, bo to szkodzi zdrowiu, ja sama nie potrafię z tym walczyć. Wszystko mieliśmy idealnie zaplanowane i nawet zaczęliśmy je realizować. Niestety nieudane, nie tak jakby się chciało. Minął miesiąc i jesteśmy w tym samym miejscu i jeszcze bardziej zestresowani niż na początku. Planowanie samo było naprawdę relaksujące.

Zaczynam mieć czarne myśli i koszmarne sny. Wciąż nie wiem co robimy nie tak, że nigdy nam to nie wychodzi, mimo, że robimy w podobny sposób jak konkurencja, lecz nie mamy tych samych wyników, wręcz przeciwnie.

Planowaliśmy zarobić przez miesiąc 3,5 tys. A zarobiliśmy… 24 zł!! Przez miesiąc! Koszmar. Dlaczego innym to łatwiej przechodzi niż nam. Robiliśmy przecież badanie rynku, pytaliśmy się znajomych jak się wyróżniamy. Wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze, a tu taka niespodzianka przykra.

Nie jestem wstanie już powiedzieć, czy to pech nas prześladuje, czy może za mało się jeszcze staramy. Nie chcę skończyć jak Ed Wood.

Ok. Dosyć tych narzekań. Podniosę się z klęczek i zabiorę się znów do roboty. W końcu nigdy się nie poddałam i nie zamierzam poddać.