Nie wiem jak się zabrać do pisania. Praktycznie nigdy publicznie nie prowadziłam bloga, tym bardziej prywatnego.  Kiedyś prowadziłam dziennik, kiedy jeszcze nie było internetu w zeszycie jako nastolatka. Lubię czasami do niego wracać, bywa, że nie pamiętam niektórych rzeczy, które opisywałam.

Zazdroszczę niektórym umiejętności pisania o sobie. Nawet niektóre blogi prenumeruję. Lubię zaglądać i patrzeć co u tych ludzi słychać. Mam wrażenie, że ich dobrze znam, chociaż oni mnie nie…

A co u mnie słychać?
Czy mam udane życie?
Hmm, próbuję je sobie poukładać. Nie zawsze mi to wychodzi. Ta koszmarna nieśmiałość. W moich wyobrażeniach jestem osobą śmiałą i umiejącą łatwo nawiązywać kontakty. Niestety nie przekłada się to na rzeczywistość. Uciekam, gdy tylko odezwę się nie tak lub ktoś się ze mnie śmieje. Możliwe, że nie robi to złośliwie, ale ja nie potrafię się śmiać ze swoich wad i to mnie dobija.

Najgorzej jest z planami, bo wiążą się z kontaktami z innymi, w tym momencie kończy się na planach. Nie chcę tak całe życie, bo inaczej nigdy niczego nie zrealizuję. Ostatnio zabrałam się za szukanie wirtualnych przyjaciół, muszę w sobie wyrobić śmiałość, potem kolejny krok spotkania, itd.

Pisanie bloga, czy kilku blogów to też ogromny wysiłek, bo jestem wystawiona na widok publiczny i co wtedy jeśli się nie spodobam? Czytam inne blogi i widzę, że krytykuję jakąś osobę, a ona się nie przejmuje, więc zrobię to samo. Przy anonimowym można łatwo się wycofać. Ha! Jakie to bezpieczne… Wycofać się i dać drapaka…

Poza tym mam pracę, którą uwielbiam i kogoś z kim jestem związana…